Sławomir Mrożek.
dramatopisarz, prozaik, satyryk, jeden z najbardziej znanych na świecie polskich pisarzy. Urodził się 29 czerwca 1930 w Borzęcinie, zmarł 15 sierpnia 2013 w Nicei. Mieszkał w Paryżu, USA, Niemczech, Meksyku, w roku 1996 wrócił do Polski, do Krakowa. W roku 2008 ponownie wyemigrował z Polski i zamieszkał w Nicei we Francji.
Sesja z 2000 r., jedno z najważniejszych przeżyć dla mnie jako fotografa. Sławomir Mrożek, otwiera wystawę swoich rysunków w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie. Niedawno wrócił do Polski, żywa legenda. Na okoliczność wernisażu zatrzymał się w dopiero co otwartym, w Łazienkach Południowych w Sopocie, hotelu chińskim Zhong Hua, prowadzonym przez dobrego znajomego Jurka Bartkowskiego. Dzięki temu otrzymuję apartament sąsiadujący i kiedy tylko Mistrz szykuje się do wyjścia na imprezę otwarcia, zaciągam go na 5 minut do środka z prośbą o zapozowanie „dla potomnych”. Mistrz zaskoczony sytuacją, skrępowany i przede wszystkim osoba o wysokiej kulturze osobistej, bez słowa protestu zapozował wg z góry zaplanowanego pomysłu.
Mrożek to twórca wyjątkowo wszechstronny, swobodnie poruszający się w rozmaitych formach wypowiedzi. Pisał o nim Tadeusz Nyczek: „Wielokrotnie podkreślano niesłychaną, niemal niepojętą i trudną do ogarnięcia skalę jego twórczych możliwości. Bo to i rysunki, którym pozostał wierny chyba najdłużej; i groteskowo-filozofująca proza, jeden z całkiem osobnych szczytów powojennej literatury, nie tylko opowiadania, ale i dwie niewielkie zabawne powieści; i dramaty, najsłynniejsza część dorobku; i scenariusze filmowe, z których dwa zrealizował sam jako reżyser; i publicystyka eseistyczno-felietonowa najwyższej znów próby, i nawet różne błahostki, zabawki literackie, jak głośne w stanie wojennym 'Donosy’, wydane potem w Londynie w 1983. Natomiast rok 2004 to odkrycie Mrożka epistolografa. Listy do Jana Błońskiego i kilka lat później opublikowana korespondencja z Wojciechem Skalmowskim to 'literatura pocztowa’ o nieprzepłaconej wartości intelektualnej i pisarskiej. (…) Wszystko razem składa się na niezwykły doprawdy portret autorski. Nawet nie idzie o to, że Mrożek potrafi z równą biegłością napisać znakomity analityczny esej o 'Popiele i diamencie’, co komedię filozoficzną o trzech głodomorach na tratwie. Chodzi o pewien wewnętrzny akt odwagi, pański gest wolnego twórcy: proszę, stać mnie i na to – podpisywać własnym nazwiskiem rzeczy zarówno najpoważniejsze, co najbłahsze.” (Tadeusz Nyczek, „Tango z Mrożkiem”, w antologii tekstów Mrożka „Tango z samym sobą”, 2009).
Tekst zaczerpnięty z Culture.pl